Do Hospet przyjechalismy z Goa porannym pociagiem sleeper. Wyjazd 7:20, przyjazd ok 15.00. W pociagu mielismy wesole towarzystwo korkoczy, ktore radosnie biegaly sobie po scianach przedzialu. Te kilka godzin przerzylismy ale czeka nas powrot do Delhi nocnym - 26 godzin. Justyna juz jest blada jak o tym pomysli - bedzie wesolo.
Odnosnie kwestii transportowych z dworca w Hospet tutukiem dojechalismy do Hampi (100R). Jest tez autobus Hospet-Hampi (10R / osoba), ale na dw. autobusowy trzeba dojsc (3km), lub dojechac tuktukiem.
Hampi to mala wies malowniczo polozona w sasiedztwie ruin stolicy panstwa hindustiego Vijayanagar. Jego budowe rozpoczeto w 1336, natomiast w 1565 miasto w ktorym mieszkalo pol miliona ludzi zostalo zrownane z zmienia przez konfederacje sultanow.
Okolica jest gorzysta i niezwykle malownicza. Genialne wrazenie jest jak wjezdza sie do Hempi zjezdzajac ze sporej gorki. Obecnie wies brutalnie wdziera sie na teren ruin, miejscowi zasmiecaja ich okolice i ingerujac buduja swoje domy na terenach ruin.
Guesthouse'ow ich tutaj cala masa i jak tylko pojawicie sie na horyzoncie z plecakiem, one same Was znajda, Zostawilem plecaki i zone w kanjpce i sam ogarnalem temat pokoju, bez pomocnikow. Bylo znacznie latwiej niz w tlumia naganiaczy, Pokoj z lazienka i wiatrakiem 200R.
Hampi jest kolejnym swietym / religijnym miejscem dla hindusow ergo wprowadzona jest prohibicja na alkohol i mieso. Niewielki problem - po kilku dniach na Goa potrzebuje odpoczynku od Kingfisherkow.
Wieczorem pospacerowalismy sobie po ruinach w sasiedztwie miasta. Widoczki rewelkacyjne - mozecie zreszta ocenic sami.
Rano wypozyczylismy rowerki i ruszylismy na mala wycieczke - kolko ok 12 km po gorkach zaliczajac najciekawsze ruiny i swiatynie. Same ruiny czasami przypominaly nam kambodzanski Angkor. .
Nie powiem - nie bylo latwo pedalowac w pelnym sloncu po gorach. Szczegolnie takiem biurowo-samochodowym osobnikom jak my ;)
Przed powrotem go Hempi mialem okazje wykompac sie w rzeczce. Miejscowi twierdza ze plywaja tam krokodyle- nie przejmujcie sie, jest to klamstwo. Nie chca zeby zbyt wielu turystow tam sie kapalo bo jest to ich zrodlo wopdy pitnej.
Sami sie tam kapia i piora, wiec zbytnio sie tym nie przejajlem i poplywalem z miejscowymi dzieciakami.
Okolica bardzo przyjemna i widoczki swietne Cala wycieczka zajela nam ok 6 godzin.