Geoblog.pl    Gdyniok    Podróże    2010 - Cel Indie    Delhi - cos nowego
Zwiń mapę
2010
28
lut

Delhi - cos nowego

 
Indie
Indie, New Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6464 km
 
Po 7 godzinach lotu jestesmy na miesjcu. Delhi o 6 rano przywitalo nas ciepla, przyjemna pogoda. Z lotniska taksowka - stylowym zolto-czarnym Ambasadorem udalismy sie do Manu-Ka Tilla (364 Ru)- tybetanskiej koloni w polnocmym Delhi.
Miejsce to opanowane przez lokalna tybetanska spolecznosc jest duzo spokojniesze od cyrku Delhi. idelane miejsce na aklimatyzacje. Znajdujemy hotelik (575 Ru) i po krotkim wypoczynku udajemy sie do czerwonego frotu.

Fort zrobil na mnie pozytywne wrazenie. Potezna mury z czerwonego piaskowca, komnaty cesarza z bialego marmuru pokryte pieknymi wzorami skomponowane z zielenia ogrodow a bardziej trawnikow. Przyjemnie.

Justyne wzbudzala wsrod Hindusow niemale zainteresowanie. Moja szanowna malzonka nie sluchajac moich delikatnych uwag ubrala-sie w obcisle getry i bluzke z dekoltem.
O ile prosby o wspolne zdjecia byly nawet mile to ciagle gapienie sie hinduskich samcow po kilku minutach zaczelo mi calkiem mocno przeszkadzac. Justka stwierdzila ze "jestem przewrazliwiony" i "przesadzam".

I faktycznie nie przeskzadzalo jej to zbytnio do czasu jak udalismy sie na spacer przez biedne dzielnice starego Delhii. Przechodzac obok grupy mlodziencow wzieli sobie oni ja na cel i potraktowali ja balonikami z woda!!!
Lekko sie zjerzylem i za pomoca polskich zwrotow grzecznosciowych poprosilem aby sie "rozeszli". Jeden z nich zacza mnie uspokajac i tlumaczyc "Happy Holi"

Nie bylo nic niezwyklego w tym laniu woda - przyjechalismy wszakze w przedzien Holi - hinduskiego swieta kolorow. Przypomina to troche nasz "smindus-dyndus".
Hindusi witaja wiosne oblewajac sie woda zabarwiona farbkami i obsypuja barwnymi proszkami.
Indie sa konserwatywnym krajem - kobiety ubieraja sie w tzw salwar kameez, zwiewne barwne szaty nie pokreslajace kobiecej figury, Zrozumiale jest ze blondyna w obcislych spodniach jest dla nich tak egzotyczna jak dla nas eskimoska w futrze z renifera na plazy w Wladyslawowie.

Uswiadomieni niebezpieczenstw i unikajac balonow z woda udalismy sie w kierunku najblizszej knajpki gdzie przy piwku odsapnelismy. Zwierdzajac dzielnice turystyczna znalezlismy rowniez hotelik do ktorego przeniesiemy sie jutro. I tutaj nasze plany na Holi lekko sie rozbiegaja. Justyna ma zamiar przeczekac ten caly cyrk w pokoju ewentualnie w jakiejs bezpiecznej kanjpce. Ja natomiast mam zamiar wbic sie w ciuchy "na straty" i dobrze sie bawic.

Poznym wieczorem wracajac tuktukiem do hoteliku w Majnu-ka-Tilla widzielismy Hindusow palacych ogniska - odpedzaja tak zle boginie zimy.

PS Ciekawe jest samo pisanie jej wiadomosci. Siedzimy w tybetanskiej cyber cafe gdzie ustawiona jest tybestanska klawiatura. Teks pisze przez notepada i wszystkie poprawki musze robic tam. A teraz po tybetasku Justyna ;)-
³ËàÅb»¤Î
I jeszcze ARKA Gdynia !
ÍͼÎDÍ-JËh»mÛÏ
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Gdyniok
Michal M
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 14 wpisów14 0 komentarzy0 19 zdjęć19 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
26.02.2010 - 18.03.2010
 
 
16.03.2009 - 25.03.2009